Zostanie kilkunastu deweloperów

[Mieszkaniowy]

Za trzy lata na rynku może pozostać kilku, kilkunastu najmocniejszych deweloperów – czytamy w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”. Analitycy zapowiadają burzliwy okres w branży, w której teraz działa około 500 firm.
„Rozmowy już trwają” – ocenia Andrzej Knigawka, analityk ING Securities. „Jeżeli do tej pory nic z nich nie wyszło, to dlatego, że przy rozgrzanym rynku wyceny spółek były zbyt wysokie. Teraz branża ostygła, ceny mieszkań nie rosną tak szybko i faktycznie zbliża się dobry czas na przejęcia”.

Eksperci pytani o to, kto z krajowych graczy mógłby odegrać najważniejszą rolę przy konsolidacji rynku, wymieniają najczęściej cztery nazwiska: Krauze, Sołowow, Szanajca i Wojciechowski. „Szukamy niewielkich firm deweloperskich, które mają atrakcyjne grunty” – potwierdza Wojciech Ciurzyński, prezes Polnordu, spółki zależnej od Prokom Investments Ryszarda Krauzego. „Prowadzimy już rozmowy i takie firmy chętnie będziemy przejmować. Dla gruntów, ale także ludzi znających lokalne rynki”.

Również kierujący Dom Development Jarosław Szanajca potwierdza, że prowadzi rozmowy na temat przejęć. Zapewnia, że na rynku są ciekawe firmy do kupienia, zarówno małe, jak i większe. W tyle nie pozostaje też powiązany z Leszkiem Czarneckim LC Corp. „Rozmawiamy z kilkoma spółkami, którymi jesteśmy zainteresowani. To firmy różnej wielkości. Mam nadzieję, że przynajmniej jedną z nich uda się przejąć jeszcze w tym roku – zapowiada Konrad Dubelski, prezes LC Corp.

To, że wkrótce na rynku będzie dochodziło do konsolidacji, potwierdza także Michał Sołowow. „Kupującymi będą jednak głównie gracze spoza Polski” – uważa biznesmen kontrolujący Echo Investment.
Zgadza się z nim Józef Wojciechowski, główny akcjonariusz i przewodniczący rady nadzorczej J.W. Construction. Według niego przejęciami będą zainteresowane zagraniczne podmioty, np. z Hiszpanii – czytamy dalej w „Rzeczpospolitej”. Natomiast zapowiedzi przejęć przez krajowe spółki to jego zdaniem jedynie gra pod giełdę. „Na rynku deweloperskim realną wartość stanowią grunty, a nie spółka” - tłumaczy Wojciechowski.

Według Lechosława Mituły, prezesa WAN SA, w ciągu dwóch – trzech lat będziemy świadkami głębokiej konsolidacji, po której pozostanie kilku – kilkunastu wielkich deweloperów. Jego zdaniem to właśnie akwizycje pokażą, ile naprawdę warte są spółki deweloperskie. Na fali mieszkaniowego boomu wiele firm niezwiązanych wcześniej z tą branżą powoływało spółki deweloperskie. Jeżeli koniunktura w budownictwie osłabnie, co zapowiada wielu obserwatorów rynku, sporo z tych firm popadnie w kłopoty, część upadnie.

A gra idzie o spore pieniądze – podkreśla „Rzeczpospolita”. Już w tym roku wartość rynku mieszkaniowego sięgnie – według szacunków ekspertów z REAS Konsulting – blisko 50 mld zł. Z tego mniej więcej połowa przypadnie na deweloperów oraz spółdzielnie mieszkaniowe, które jednak są coraz mniej aktywne. Rynek deweloperski powinien rosnąć w tempie 5 – 15 proc. rocznie. Niestety w niewielkim stopniu na konsolidacji skorzystają klienci, bo mieszkania nie będą tanieć. Chociażby dlatego, że rosnące koszty gruntów czy budowy zniwelują oszczędności wynikające z połączenia.

[Mieszkaniowy]

Ładowanie ogłoszeń...